Boże Narodzenie i Nowy Rok już tuż tuż. Niektórzy miłośnicy tego czasu, ozdoby świąteczne zakładają w domach już na początku grudnia, zaraz po wizycie Świętego Mikołaja. Sztuczne lub żywe choinki, jemioły zawieszone przy suficie, lampki, bombki lub bańki (w zależności od miejsca zamieszkania), stroiki, świeczki, światełka, migające renifery, błyskające aniołki, szaleństwo! Fajerwerki zaczyna się testować odpowiednio wcześniej, żeby nie było niespodzianek w trakcie Sylwestra, a właściwy zapas leży i czeka na tę wielką chwilę. W sklepach stacjonarnych i internetowych oraz w firmach kurierskich panuje pandemonium, jakby po 25 grudnia miał nastąpić koniec świata. Przygotowywane koło piętnastego dnia miesiąca pierogi i uszka do barszczu, przekraczają ilości absolutnie potworne, piętnaście litrów barszczu i wiadro bigosu, czekają upchane w lodówce i zamrażarce – „nie ruszaj, bo to na święta!” Od tej świątecznej histerii można dostać obłędu a przecież... Kojarzycie najpopularniejsze życz